czwartek, 28 maja 2015

Aktualizacja: cięcie, zmiana pielęgnacji i peeling cukrowy

7 maja w końcu odważyłam się pójść do fryzjera i pocieniować włosy (ostatnio byłam u fryzjera jakieś 4 lata temu).

Po lewej przed fryzjerem, po prawej po wyjściu od fryzjera (wystylizowane i wysuszone suszarką z dyfuzorem)

Czy wyszło to moim włosom na dobre?
Jeszcze nie wiem.
Z jednej strony nieco lepiej się układają i kręcą (z tyłu powstałą jedna bardzo ładna spiralna ... niestety tylko jedna :/ ).



Z drugiej jednak strony, włosy są krótsze.
Najkrótsza warstwa jest na wysokości szyi czasami układa się dziwacznie, przez co wyglądam jakbym miała bardzo krótkie włosy do ramion.
Dodatkowo zrobienie mojego ulubionego ślimaczka jest teraz znacznie utrudnione, o warkoczu nie wspominając.


Ostatnio staram się również przed każdym myciem nakładać na włosy olej z pestek dyni i pozostawiać go na całą noc. Niestety nie zawsze jest to możliwe, ponieważ zdarza się, że nie mam czasu na mycie włosów z rana.


Również zmieniłam pielęgnację z proteinowej (maska
Kallos Karite oraz odżywka Mrs. Potter's z Lotosem i Kolagenem) na emolientową (Kallos Blueberry i odżywki Mrs.Potter's z Aloesem i Jedwabiem).
Czy jest jakaś różnica?
Wydaje mi się, że mniej się puszą, a skręt jest nieco lepszy (zauważalna ładna spiralka), ale jeszcze za krótko stosuję te produkty, aby potwierdzić moją teorię ;)
Więcej o emolientach, proteinach i humektantach możecie przeczytać u Kosmetycznej Hedonistki



Dzisiejsza pielęgnacja:
Mycie: 
- szampon Garnier Fructis Goodbye Damage - pomarańczowy (dwukrotne mycie) 

Pielęgnacja:
- peeling cukrowy (4 łyżeczki cukru wymieszane z dwoma łyżeczkami odżywki Mrs.Potter's z Aloesem i Jedwabiem), spłukany letnią wodą
- maska Ziaja Masło Kakaowe (trzymane 30 minut), spłukane letnią wodą

Stylizacja:
- rozczesanie włosów na mokro zwykłym grzebieniem
- odsączenie wody po umyciu papierowymi ręcznikami
- wgniecenie w wilgotne włosy odżywki bez spłukiwania Joanna Naturia z pokrzywą i zieloną herbatą
- wgniecenie jedwabiu Marion NaturaSilk (około 4 pompki na każą połowę głowy)
- pozostawienie do naturalnego wyschnięcia bez rozczesywania (jak przy żelu)
 
Włosy na zdjęciach jeszcze nieco wilgotne

Zauważyłam (i bardzo mnie to zdziwiło), że włosy nie rozczesane po odsączeniu z nich wody, a tylko ugniecione, układają się bardzo podobnie jak z żelem.
Możliwe, że to za sprawą większej ilości serum Marion
NaturaSilk, bo niektóre pasemka wyglądają na posklejane (dokładnie jak po żelu), ale nie będę ukrywała, że efekt końcowy nawet mi się podoba, choć wiadomo, skręt mógłby być wyraźniejszy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz