niedziela, 4 listopada 2012

Reanimacja loków żelem lnianym

Zdjęcie zaczerpnięte z www.ilewazy.pl

Od pewnego czasu próbuję pobudzić moje włosy do ponownego, naturalnego kręcenia się.
W Angielskim klimacie szło im to doskonale, nawet na mocno zniszczonych farbowaniem włosach, ale w Polsce to już inna bajka.

Dzisiaj postanowiłam zrobić żel z siemienia lnianego, a wykonałam go następująco:

3 i 1/2 łyżki stołowej siemienia lnianego zalałam 400ml wody (kranówki) i gotowałam na małym ogniu około 20-30 minut aż siemię zaczęło wytwarzać "śluz" w zadowalającej mnie konsystencji.
Następnie przez sitko odcedziłam śluz od ziarenek (ziarenka można zjeść, bo są bardzo zdrowe na żołądek) i dodałam do śluzu około 2 łyżki stołowe soku z aloesu (opcjonalnie), przelałam do małego, zamykanego pojemniczka i wstawiłam do lodówki.


Wyczytałam, że taki żel można trzymać w lodówce około 2 tygodnie, a po ilości jaką dzisiaj zużyłam stwierdzam, że zrobiłam go zdecydowanie za dużo i następnym razem zmniejszę przepis do 1 łyżki siemienia lnianego i około 100ml wody.


Dwukrotnie umyłam włosy szamponem TRESemme Blonde, przy ostatnim płukaniu rozczesałąm włosy grzebieniem.
Wycisnęłam z wody i zawinęłam na około 30 minut w pieluchę tetrową (tak tak, zajumałam jedną nieużywaną synkowi :P ).
Następnie wtarłam w skalp wcierkę Joanna Rzepa, przeczesałam włosy palcami i wgniotłam niewielką ilość żelu lnianego na całej długości i pozostawiłam do wyschnięcia.
W między czasie nieco je ugniatałam, żeby dodać włosom miękkości i pozbyć się zlepionych "strączków".


Efekt?
Tak wyglądały moje włosy w piątek, po normalnym myciu (jak wyżej, tyle, że zamiast żelu lnianego w końcówki wtarłam odżywkę CHI):


A tak wyglądają dzisiaj z żelem lnianym (bez odżywki CHI):



Jak widać włosy kręcą się mocniej, choć nie dużo i mam nadzieję, że ten efekt utrzyma się również po spaniu, ponieważ przeważnie przez sen większość loków całkowicie mi się rozwala :/


Na kilku blogach wyczytałam, że włosomaniaczki suszą włosy suszarką z dyfuzorem, co pomaga w zwiększeniu skrętu, ale ja włosów nie suszę już od ładnych paru lat i nawet nie posiadam suszarki, choć korci mnie, żeby pożyczyć od mamy i sprawdzić czy faktycznie loczki miałyby lepszy skręt :]


Dla porównania macie próbkę moich angielskich loków.
Wybaczcie za małą ilość włosów na zdjęciach a więcej twarzy, ale innych zdjęć nie posiadam, bo z lokami było rónie, raz były piękne, a czasami nie było ich w ogólę >_< )

Włosy nie farbowane:


Włosy wielokrotnie farbowane i bardzo zniszczone:



A jak Wy dbacie o swoje włosy? :]

5 komentarzy:

  1. aaaa kradnę pomysł,przyznaję się bez bicia;D obserwuję i zapraszam do siebie na wpis:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, ja go też "podkradłam" wielu włosomaniaczkom :]

      Usuń
  2. świetne loczki ;)
    tez ostatnio próbowałam żelu lnianego i jest super ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę w końcu wypróbować żel lniany ^^
    Zostałaś przeze mnie otagowana: http://lil-shiis-kawaii-things.blogspot.com/2012/11/tag-liebster-blog.html :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wow, jak miło :]
      Na pewno zrobię, choć zapewne zajmie mi to kilka dni ^^'

      Usuń